środa, 30 lipca 2014

Od Amora

Park szczególnie mnie nie zachwycił, nic ciekawego w nim nie było, parę przeszkód coś czego można użyć jako wielkiej drapaczki. Wiedziałem jednak że Fabio się podoba za dobrze znałem tego szczeniaka tfu psa. Nie mogę mówić szczeniak do kogoś kto przewyższa mnie wzrostem.
- Nie umknęło mojej uwadze, że lubisz tory przeszkód. – zacząłem mówić.- Sądzę że powinieneś skorzystać z niego by podszkolisz swoje umiejętności. Mogą Ci się kiedyś przydać. – pies przez chwile na mnie patrzył, a potem wystrzelił w stronę psiego placu zabaw. Tak może kiedyś zaimponuje jakiemuś miłemu człowiekowi swoimi skokami. Wątpiłem w to. Fabian nie chciał mieszkać z ludźmi. Myślę że to dlatego że z żadnym nie nawiązał więzi. No oprócz Rudego. Tak nazwaliśmy chłopczyka którego kiedyś poznaliśmy. Uwielbiał Fabio, a Fabio uwielbiał jego. Nauczył się nawet jednej sztuczki, daj głos. Niestety Rudy w końcu przestał nas odwiedzać. Sam nigdy tego nie powiedziałem, ale chciałbym mieć dom. Kiedyś nawet miałem, niestety straciłem go. Jestem przywiązany do tego psiaka i nawet gdybym chciał, nie mógł bym go zostawić. Zauważyłem niedaleko jakąś suczkę. Chyba sznaucera miniaturowego. Podszedłem by z nią pogadać.
- Witaj – powiedziałem do psa, a raczej suczki. – Nazywam się Amor.-
- Cześć jestem Tabi. – odpowiedziała.
(Tabi dokończysz?)

Od Fabiana

Szliśmy powoli przez miasto. Niestety nigdzie nie widziałem żadnego jedzenia. Nawet śmietników nie wystawili, ach ciężki los włóczęgi, jednak ja go lubiłem. Od urodzenia żyje na ulicy.
- Całkiem ładne to miasto. – powiedziałem do kota który szedł obok mnie.
- Poprzednie było ciekawsze, miało wyższe budynki, ale niestety samochodów była cała masa. Teraz trafiliśmy do miasteczka, a nie do miasta. – stwierdził Amor. Był on moim najlepszym przyjacielem od zawsze. Kiedy straciłem rodzinę, kocur pomógł mi przeżyć. Pomimo opinii o nienawiści naszych ras Amor okazał się dobrym towarzyszem i tak teraz chodzimy sobie od miasta do miasta. Wyczułem znajomy zapach psa. Przyśpieszyłem kroku. Nie spotkałem przedstawiciela mojego gatunku, ale coś znacznie lepszego. Park wspaniały, wielki z całą masą przeszkód. Już miałem rzucić się do biegu, ale coś mnie powstrzymało. Nie jestem już szczeniakiem, tylko pięcioletnim psem. Trzeba dorosnąć. Stałem więc, wpatrzony w ten psi raj.

Amor?

Nowy Kocur!

http://www.cats.alpha.pl/photos/breeds/mainecoon.jpg 
Nazywa się Amor!

Nowy Pies!

http://m.ocdn.eu/_m/d99460ad1bcb166dc9994ee9bb7ef08c,0,37.jpg 
Nazywa się Fabian!

Od Tessy Cd. Felixa

Wychodziłam ze sklepu zoologicznego. Nagle zauważyłam Aksela i jakiegoś kota. 
-Aksel co wy robicie 
Piesek tylko się na mnie spojrzał 
-Co konflikt?-Zauważyłam wtedy jakąś suczkę w oddali-Dobra bierzemy tego kota do domu? 
Wtedy kocur syknął na mnie i chciał podrapać. 
-Rozumiem. Aksel przyjdź potem do domu bo ma przyjechać Shane a ty to dobrze wiesz 

<Ktoś?> 

poniedziałek, 28 lipca 2014

Od Sky'Inter

-Skyfall!Skyfall!-Przyłożyłam głowę do jego piersi.Żył.Był nieprzytomny.I wtdedy coś we mnie pękło.Musiałam obronić teraz nie tylko siebię,ale i Skippera.Pocwałowałam nie zastanawiając się co zrobię.Skoczyłam na gospodarza i go przygniotłam,leżał i nie mógł wstać.Zaczęłam po nim skakać.Połamałam mu tym samum kilka kości.Nie wstał.Nie byłam pewna czy żyje,czy nie.Pobiegłam do Skyfall'a,który się przebudził.
-Co się stało?-Zapytał.
-Nie dasz rady iść, musimy tu zostać.

Skyfall?

Od Skyfall'a

- No chodź synku, szybko.
Maluch stanął na nogach i poszedł w moją stronę ale w połowie drogi się potknął i przewrócił. Pomogłem mu wstać.
- Nic się nie martw. Następnym razem się uda.
Usłyszałem pewien dźwięk. Dzikie psy.
- Uciekajcie już!
Sky pobiegła a tuż za nią biegł niepewnie Skipper. Kiedy upewniłem się że psy są daleko pobiegłem za nimi. Jednak na moje nieszczęście gospodarz Stadniny mnie złapał.
- Puszczaj mnie! - Krzyknąłem - Muszę wracać do rodziny! Zostaw mnie suki**ynie! - Jeszcze raz krzyknąłem. W końcu udało mi się uciec do Sky i Skippera.
- Jesteśmy bezpieczni? - Spytała Sky.
- Tak...Już jesteśmy bezpieczni - powiedziałem zziajany. I wtedy właśnie dostałem ze strzelby w bark.
- Uciekajcie! - To ostatnie co zdążyłem krzyknąć i urwał mi się film.

<Sky?>

Od Sky'Inter

Źrebak niepewnie ustał na kopytkach.
-No już,dasz radę.-Powiedział jego dumny ojciec.
-Podejdź do taty.Wierzę w ciebie.-Powiedziałam,byłam z niego dumna.To moje pierwsze dziecko.
-Do taty.-Niepewnie powtórzył maluch.

Skyfall?Sorry że tak mało...

Nowa Suczka!


Nazywa się Maja!

Od Zoe

Szłam ulicą gdy nagle ujrzałam jakiegoś kota rozmawiającego z psem. 
Podeszłam do nich. Ten pies był przepiękny! 
-Witajcie-przywitałam się troche nieśmiale. 
-Witaj-odpowiedział pies. 
-Co robicie?-uśmiechnęłam się. 
-Rozmawiamy-usłyszałam w odpowiedzi. 
Kot syczał na mnie i na tego uroczego psa. 
-Kocie co ci?-zapytałam zdenerwowana. 
-Nic! Odczep się! Ja tu rozmawiam z Akselem!-odpowiedział wrzeszcząc na mnie. 
Pomyślałam: Aksel... Śliczne imię... Hmm... Chciałabym z nim porozmawiać bez tego denerwującego kota. 
-To jak masz na imię-powiedziałam do Aksela, jakbym niewiedziała. 
-Aksel, a ty? 
-Zoe. Może się gdzieś przejdziemy bez tego kota? Co ty na to? - uśmiechnęłam się patrząc mu prosto w jego niebieskie oczy. Był śliczny, ten kot tylko nam przeszkadzał więc kawałek się od niego odsunęłam żeby go nie drażnić. Wiedziałam do czego koty są zdolne. 


<Aksel?>

Od Sky'Inter

                                                        Narodziny:

Poczułam sie dziwnie.Bardzo dziwnie.NO TAK,PRZECIEŻ JESTEM W CIĄŻY.Dziwne uczucie towarzyszy mi na co dzień.Ale to było inne.Jakby coś rozrywało mnie od środka.Zemdlałam.Gdy sie obudziłam obok mnie leżał mały konik.Uroczy kasztanek.No cóż...Przydałoby się zawołać mojego twardziela.
-Skyfall!
Przybiegł do mnie w ekspresowym tempie.
-Już?Już po wszystkim?-Zapytał.
-A nie widzisz?-Zapytałam się i uśmiechnęłam.
-Jaki słodki!Jak go nazwiemy?Może...
-Może...?
-Skipper?
-Pasuje mu:

Zdjęcie: 


Imię: Skipper 
Wiek: miesiąc 
Płeć: Ogier 
Rasa: Mieszaniec 
Charakter: Zabawowy, szybki, zwinny, odważny. 
Umiejętności: Wkurzanie dorosłych. 
Jeździectwo: Za młody jest na to 
Partner: Brak 
Rodzina: Ojciec - Skyfall, Matka - Sky'Inter 
Do kogo należy: Brak. 
Inne zdjęcia: Brak 

Nowa Suczka!

http://ppcdn.500px.org/17630037/5ad5e55f2f04420d3944015612a9bac07d25ea21/5.jpg 
Nazywa się Zoe!

Od Skyfall'a

Byłem taki szczęśliwy...
- Jak go nazwiemy to jeszcze trzeba pomyśleć. Nawet nie wiesz jak się cieszę! Pójdę może do Stadniny podwędzić trochę owsa.
- Dobrze, tylko na siebie uważaj!
- Nie martw się o mnie tylko o siebie!
Mówiąc to pobiegłem do Stadniny po owies.

<Sky'Inter?>

Od Sky'Inter

-Skyfall?No tak...-Powiedziałam.
Postanowiłam zrobić mu małą pobudkę oblewając go wodą.
-Cooooooo!?Czekaj,miałem dziwny sen.Powiedziałaś mi w nim że jesteś w ciąży.Głupie,co nie?-Zapytał.
-Bo powiedziałam ci,że jestem w ciąży.Ta Dam!-Powiedziałam wskazując głową na swój brzuch.
-Ilu ich będzie?
-Jedno.Będziesz miał syna.
-To,to wspaniale!-Krzyknął.
-Cieszysz się?-Zapytałam.Myślałam że zareaguje inaczej.-Jak go nazwiemy?
-I kiedy termin porodu?

Skyfall?

Od Skyfall'a

Pomyślałem o...Źrebakach. Nie wiem dlaczego ale pomyślałem o posiadaniu źrebaków z Sky'Inter. Spytałem się jej o to.
- Słuchaj Sky...Czy nie myślałaś kiedyś o..źrebakach?
- Myślałam i jestem w ciąży.
- A to świetnie...Zaraz COOO!?!?!?!?
- To co słyszałeś, jestem w ciąży.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Upadłem na ziemie i...urwał mi się film.

<Sky'Inter?>

Od Sann

Wzięlam piszczącego jeżyka,a Whisper niebieska kość e sznurkiem.Szybko wybiegłyśmy na dwór
-Haha!Udało się!
-Musimy robić tak częściej!-Powiedziała Whisper.
-Masz rację.
Położyłyśmy się na trawie i zaczynałyśmy gryśc zabawki,szarpać i biegać z nimi w kółko.Zrobiłysmy sie głodne.Weszłyśmy do domu i poszukałyśmy misek,była w nich sucha karma.Nie czekając na nic zaczęłyśmy ją głośno chrupać.

Whisper?

Od Whisper

Ruszyłyśmy do domu szybko. Całkiem prędko znalazłysmy zabawki ale leżały na blacie dość wysoko jak na nasze możliwości. 
-I co? I co?-spytała Sann gapiąc się zrezygnowana. Musiałam mieć podobną minę. 
-Nic. 
Rozejrzałam się dookoła. Sann próbowała skoków ale jej nie wyszło. Znalazłam stołek. Chyba obie wpadłysmy na to samo bo ona też go zauważyła. Udało się nam dopchać go do blatu. Wskoczyłam na stołek i stałem na łapach zwalając zabawki na ziemię. 

Od Sky'Inter

-Wiesz...Ja również w tych sprawach nie miałam sczęścia.-Zwierzyłam się ogierowi.
Przybliżyłam sie do niego i przytuliłam.Spojrzał się na mnie i przybliżył usta,ja swoje równiez zbliżyłam i pocałowaliśmy się.
  Kilka dni wspólnego biegania,skakania,pasenia i pojenia później.
Leżeliśmy pod drzewem i oglądaliśmy zachód słońca.Było bardzo romantycznie.Przeszliśmy do rzeczy...(Chyba każdy wie o co chodzi)


Rano rozejrzałam się.Była piękna pogoda.Skyfall leżał obok mnie.
-Niech jeszcze śpi.-Pomyślałam i pobiegłam nad wodopój.
Było tam stadko jeleni z poza miasta.A w tym małe,słodkie jelonki i ich dumne matki,które bacznie obserwowały swoje pociechy.Podeszłam do wody,wtedy jelenie uciekły.Nie wiem czy przestraszyły sie mnie czy czegoś innego.Kilka dni później,wraz z Skyfall'em pogalopowaliśmy na małą wycieczkę.Niestety droga,którą biegliśmy była usiana śladami łap wilków lub jakichś dzikich psów.
-Powinniśmy raczej zawrócić.-Powiedział Skyfall.
-Jesteś pewien?Wiesz jesteśmy dużymi końmi...
-Ale wilków może być więcej.
-Masz rację.Wracajmy.

Skyfall?

Od Skyfall'a

Pobiegłem z nią nad wodopój. Zaczęliśmy pić wodę.
- Wiesz od dawna czuje się samotny...nigdy nie miałem szczęścia do kobiet... - powiedziałem podrywając ją trochę - Może teraz mi się uda z jakąś inną...
- Co masz na myśli? - zapytała.
- To że szukam klaczy mojego życia - powiedziałem.

<Sky'inter?>

Od Sky'Inter

-Jaaaa...Jestem...Sky'Inter...-Zaniemówiłam!On był...Świetny!
-Dasz się namówić na mały spacer?
-Tak,pewnie!
Kłusowaliśmy po lesie.Było wspaniale.Widoki były świetne...A on!?Jeszcze lepszy.
-Chodźmy nad wodopój.-Powiedział.
-Tak,zaschło mi w gardle.
Pogalopowaliśmy nad wodę.

Skyfall?

Od Skyfall'a

Biegałem po opuszczonym pastwisku kiedy ujrzałem...Ją...
 
Piękna klacz...poruszała się z taką gracją....nigdy w życiu takiej nie widziałem. Ułożyłem sobie grzywę i podszedłem.
- Witaj przepiękna nieznajoma. Pozwól że się przedstawie - Jestem Skyfall - Mówiąc to ukłoniłem się i mówiłem dalej - Czy mógłbym poznać twoje imię?

<Sky'inter?>

Nowa Klacz!



Nazywa się Sky'Inter!

Nowy Koń!

 
Nazywa się Skyfall!

Nowi członkowie!




Kotka Sigma i jej właścicielka Madeline!

Od Felixa

-Ale co to ciebie niby obchodzi?! - syknąłem znów się jeżąc. - Nie przyszedłem tu na przesłuchanie, tylko znaleźć jedzenie. - Prychnąłem. Wtedy właśnie ze sklepu zoologicznego wyszła jakaś kobieta. "To pewnie jego pani" - pomyślałem - "Tessa czy jak jej tam"
Spojrzała na nas i powiedziała do Aksela:
-...
<Tessa? albo Aksel?>

Nowi członkowie!



Shane i Sou!

Nowy Pies!

 

Nazywa się Nero!

Nowi Członkowie!


Keira!
i
Kiara!

Od Aksela Cd. Felixa


-Dziękuje za odpowiedź-powiedziałem-co tutaj robisz? 
Felix wyglądał dość stanowczo i przez chwile nic nie odpowiadał. 
-Ty mnie olewasz czy robisz to specjalnie? 
<Felix?> 

Nowość!

Do bloga zawitały konie!Mozesz jakiegoś mieć!Maksymalna liczba jest taka jak u ludzi,psów czy kotów,czyli sześć.


Formularz dla  konia:

Zdjęcie:
Imię:
Wiek:
Płeć:Klacz/Ogier
Rasa: Np.Fryzyjski,andaluzyjski.
Charakter:
Umiejętności:
Jeździectwo:Klasyczne/Western
Partner:
Rodzina:
Do kogo należy:Jak na razie do nikogo napisz brak lub szuka.
Inne zdjęcia:

Dzikie konie mozna spotkać na opuszczonym pastwisku:

Od Felixa Cd. Aksela

Uspokoiłem się trochę, jednak wciąż patrzyłem na niego nieufnie. 
- Felix. - prychnąłem. Patrzyłem na niego czujnie, gotów do walki, lub ucieczki. Jednak pies nie ruszał się, tylko zadał mi kolejne pytanie
-...
<Aksel?>

Od Tessy

Wprowadziliśmy się do nowego miasta. Pełno tu psów i kotów. Patrząc na Tessę widzę że brakuje jej ojca i Shane'a. Ale mniejsza z tym. Byłam dzisiaj z panią i Akselem w parku dla psów. Tessa zapisała nas na tor Agility. Było fajnie tak sobie po skakać przez przeszkody. Kiedy wracaliśmy do domu do Tess zadzwonił telefon. 
-Aksel kto dzwoni? 
-Mi się pytasz? Skąd mam wiedzieć? 
-Jesteś najmądrzejszym psem na świecie. 
-Ty też zaliczasz się do tej grupy. 
-No fakt. 
Po kilku minutowym namyśle zorientowaliśmy się że to Shane. Kiedy Tessa przestała z nim rozmawiać zaczęła gadać do nas. 
-Słuchajcie Shane się do nas wprowadza!-powiedziała uśmiechnięta. 
-No pięknie- wyszeptałam 
-Już przestań Tabi-powiedział Aksel 

Nowy Pies!



Nazywa sie Sugar!

Od Aksela Cd. Feliksa

Kot uderzył mnie łapą trochę zabolało ale próbowałem dalej. 
-Jak masz na imię-zapytałem ponownie ale on nadal na mnie syczał- nic ci nie zrobię lubię koty jestem nawet z jednym zaprzyjaźniony.Uspokoił się trochę. 

<Feliks?>

niedziela, 27 lipca 2014

Od Sann

-Porobimy coś?-Zapytałam.
-A co?-Odpowiedziała.
-Na przykład pójdziemy do Damona i zapytamy czy porzuca nam patyk!-Powiedziałam to wstając i merdając ogonem.
-Nie będzie chciał.Ma już coś do roboty.Chyba.
-No,może masz rację,ale mówił że kupił nam zabawki.Może jakieś weźmiemy?
-A wiesz gdzie są?
-Możemy poszukać.

Whisper?

Od Whisper

Machnęłam ogonem przechadzając się leniwie. Znowu rozejrzałam się robiąc kilka kroków. Wybrałam podwórko a za mną poszła Sann. Usiadłam na trawie spoglądając na suczkę obok. Uśmiechnęłam się nieco. Rozkładając się na trawniku i wygrzewając na słońcu. 

Od Damona

-Nie można was zostawić na chwilę samych?-Powiedziałem.-Kupiłem wam legowiska, zabawki,jedzenie i ciastka.Starczy wam,nie?-Jaki ja głupi,gadam z psami.Tak,brawo Damon.Jeszcze ta kotka nawiała.No trudno,chcę byc dzika.
-Jedziemy do domu.Jutro zostaniecie same przez cały dzień.
Dojechaliśmy do domu.Była 14:00.
-No,macie czas na zabawę.Powąchajcie podwórko czy coś.

Whisper?

Od Whisper

Zostałam w samochodzie kiedy ona pobiegła. Mój instynkt mówił że lepiej się nie oddalać. Nie po to znalazłam dom by teraz go stracić przez głupiego kota. Dla mnie większość spotkanych kotów była tylko marnym źródłem pożywienia. Ziewnęłam. Sann wróciła razem z Damonem. Spojrzałam na nią bez zainteresowania ale zmusiłam się do pytania. 
-I co? 
-Oh, jakiś człowiek chciał ja złapać a drugi także i mnie. Ale zwiałysmy. -zamerdała ogonem siedząc już obok mnie. 

Od Felixa

Szedłem powoli chodnikiem obok sklepu zoologicznego. Od kiedy znalazłem się w Terran było to moje ulubione miejsce. Nie było tu co prawda zbyt cicho, ale często można tu było znaleźć coś to zjedzenia. Rozglądałem się więc za jakimiś kąskami. Znalazłem na ziemi coś co smakowicie pachniało. Zjadłem to, zdawało się, że to karma dla kotów. 
- Mmm... - mruknąłem cicho i ruszyłem dalej. Nagle jednak poczułem zapach psa. A na dodatek pies ten stał kilka metrów dalej, i co chyba najgorsze patrzył na mnie i szedł w moją stronę. Zjeżyłem się i syknąłem odsłaniając zęby i wysuwając pazury. Pies podszedł do mnie.
- Cześć, jestem Aksel... - zaczął, ale ja nie dałem mu skończyć. Pacnąłem go mocno łapą w pysk. Starałem się nie okazywać strachu, ale cofnąłem się kawałek. Aksel spojrzał na mnie urażonym wzrokiem i warknął:
-...
<Aksel?>

Od Sann

Luna zaczęła krzyczeć.Zobaczyłam człowieka,od raazu uciekłam,ale był tam jeszcze jeden człowiek.Rzucił we mnie jakąś siatką.Zaplątałam sie w nią.
-No to do samochodu.
Wciągnął mnie do bagażnika i ściągnął siatkę.Nie był zbyt zwinny,bo mu uciekłam.Biegłam i tylko spojrzałam się za siebię.Wpadłam na szukającego mnie Damona.
-Sann?Gdzieś ty do cholery była!?
Trochę pomerdałam ogonem żeby go udobruchać.
-Chodź do samochodu.
Posłusznie poszłam za nim.Spojrzałam tylko na dach,na którym leżała czarna kotka.

Od Luny

Siedziałam skulona na chodniku w alejce. Podeszła do mnie ta suczka z samochodu. 
Uciekaj! - krzyknęłam. 
Ale dlaczego? - zapytała. 
- ON tu jest! Idzie tu! 
- Kto? 
- Porywacz zwierząt! (czyli hycel) Siedź cicho bo cię usłyszy i nas zabierze do więzienia dla zwierząt! (czyli schroniska) 
Kicii kici... - usłyszałam ludzki głos - nie chowaj się mała...i tak cię znajdę...
- To po nas! Uciekaj póki możesz!!!!!!!!! 
I wtedy właśnie spełnił się mój najgorszy koszmar - Porywacz Zwierząt mnie złapał. 
No mam cię! Teraz już mi nie uciekniesz! - powiedział dumny z siebie. 
- AAAA!!! RATUNKU!!!!!!! POMOCY!!!!! JA NIE CHCĘ TRAFIĆ ZA KRATKI!!!! 
Miauczałam najgłośniej jak potrafiłam. 
Zamknij jadaczkę! - wrzasnął na mnie a potem mnie walnął. Wściekłam się i podrapał go w twarz - Ty wredna!!!! - znowu krzyknął i znowu mnie uderzył. Znów go podrapałam ale tym razem tam gdzie słońce nie zagląda. Wrzasnął na całą ulice i upuścił siatkę. Skorzystałam z okazji i rzuciłam się na jego głowę. Drapałam go i gryzłam tak że aż płakał. 
- AAAAA!!! ZOSTAW MNIE!!!!! - Krzyknął i uciekł. Dumna z siebie wskoczyłam na najbliższy dach i uciekłam. 
<Ktoś dokończy?>

Od Sann

-No i zwiała.-Powiedziała Whisper.
-Pójdę po nią.
-A co jak Damon wróci?
-To na mnie poczeka.
Wygramoliłam się z samochodu i pobiegłam w stronę,w którą uciekła kotka.
-Super.Nie wiem gdzie jest ona i gdzie ja.Zgubiłam się.
I wtedy zobaczyłam Lunę leżącą na chodniku.Podbiegłam do niej.

Luna?

Nowy Kocur!

Nazywa się Felix!

Zapraszam was do tych blogów:

http://wikibookworld.blogspot.com/

Jest o przygodzi suczki Blue.Bardzo ciekawe.

http://hodowlazapsimisladami.blogspot.com/

Hoduj psy!

Od Tessy

Wsadziłam psiaki do samochodu i wyruszyliśmy w drogę. 
Zastanawiałam się tylko czy tir z moimi meblami jedzie za mną. Włączyłam nawigację i po upewnieniu się że moje meble dojadą do nowego domu wyruszyłam w drogę. Po kilku godzinach wysiadłam z samochodu i kazałam wnieść zawartość domu do mieszkania. Kiedy wszystko zostało poustawiane poszłam na małe zakupy. Kupiłam: 



Royal Canin-Psy Duże 
Duża paczka x2 

Ciasteczka Kościki 
2 opakowania 

Piłeczka 
2 sztuki 

Dysk Frisbee 

Kongi typu 


 i 


razem zapłaciłam 238.8 K

Od Luny

- Do Zoloogika?! To ja spadam. - Powiedziałam i wyskoczyłam przez otwarte okno. 
- Ale dlaczego? - spytała jedna z suczek. 
- Właściciel sklepu mnie nienawidzi. Do zobaczenia! 
Mówiąc do uciekłam jak najdalej od tego sklepu.

Od Sann

-Nie chcę zrobić ci krzywdy.Nie mam nic do kotów.-Wyjaśniłam kotce.-Jak się nazywasz?
-Luna.-Powiedziała.
-Ładnie.Pasuje Ci.
Damon zatrzymał samochód i z niego wyszedł.Zostałyśmy same.
-Chyba poszedł do zoologicznego.-Powiedziała Whisper.

Luna?

Od Luny

Dwa psy popatrzyły na mnie ze zdziwieniem. Nastroszyłam sierść, wyciągnęłam pazury i syknęłam ostrzegawczo. 
- Ostrzegam! Mam pazury i nie zawaham się ich użyć!!! - Syknęłam na psy. 

Od Sann

Wychyliłam głowe za siedzenie.
-To jakiś kot.-Powiedziałam.
-Co?Nie mów że jedziemy z nim do domu!-Odpowiedziała Whisper.
-Jedziemy.
Kot otworzył oczy i spojrzał na mnie.Chyba się przestraszył bo był nastroszony.

Luna?

Od Luny



Co ten facet sobie myśli? Nie pozwolę na to żeby mnie jakiś Dwunóg zabrał do swojego mieszkania! Ale ten sobie nic z tego nie robił i wsadził mnie do Auta. W sumie to nawet było tam wygodnie. Rozłożyłam się na tylnym siedzeniu i zasnęłam. 

Od Damona

Podszedłem do okna.Kot wyciągnął pazury.
-Nic Ci nie zrobię.-Powiedziałem i ściągnąłem kotkę z parapetu.-Sann!Whisper!-Zawołałem psy.-Idziemy.
Otworzyłem drzwi do bagażnika żeby psy tam wskoczyły,a kotkę wziąłem na przednie siedzenie.Jak najdalej od psiaków.Była zdrowa więc spokojnie mogłem ją wziąć na noc do siebię.
Luna?

Od Luny

Był środek nocy. Godzina kotów. Z gracją zeskoczyłam z dachu i ruszyłam w stronę "Łapki" gdzie często przebywam. Kiedy dotarłam na miejsce, wskoczyłam na płot a z płotu na dach ośrodka. Z dachu "Łapki" zeskoczyłam na dach sklepu zoologicznego. Okno było uchylone, więc skorzystałam z okazji i weszłam do środka. Rozejrzałam się chwilkę. Wskoczyłam na półkę z karmą dla kotów i porwałam paczkę "Whiskas'a". Wtedy włączył się alarm więc szybko uciekłam ze swoją zdobyczą. Przysiadłam na najbliższym podwórku i zaczęłam delektować się karmą. Wtedy właśnie usłyszałam szczekanie psów, i głos człowieka. Wdrapałam się na parapet, żeby zobaczyć co tam się dzieje w środku. Wtedy do okna podszedł człowiek. Wyciągnęłam pazury gotowa do ataku, ale nie uciekałam. Byłam ciekawa co człowiek zrobi. 

<Damon?>

Nowa Suczka!


Nazywa się Tabi!

Nowy Pies!


Nazywa się Aksel!

Nowy Człowiek!




Nazywa się Tessa!

Nowa Kotka!


Nazywa się Luna!




Od Sann

Damon wypuścił nas na podwórko.Trochę się pobawiłyśmy,trochę powąchałyśmy.Z domu wyszedł nasz właściciel.
-Do samochodu.-Powiedział.
Posłuchałyśmy się i podeszłyśmy do drzwi,Damon nam je otworzył i  usiadłyśmy na tylnym siedzeniu.
-Ciekawe gdzie jedziemy.-Powiedziała Whisper.
-Może gdzieś na spcer,o,fajnie byłoby gdybyśmy pojechali do parku.
Samochód się zatrzymał.
-Jesteśmy gdzieś na mieście.-Powiedziała Whisper.
-Tylko gdzie.
Damon wyszedł z samochodu i kazał nam czekać.Wszedł do jakiegoś budynku.
-Co robimy?-Zapytałam Whisper.

Whisper?

sobota, 26 lipca 2014

Od Damona

Obudziłem się z psami w łóżu.Nie wiem kiedy do niego weszły,ale szczgólnie mi to nie przeszkadzało.Wstałem i poszedłem sie przebrać.Po drodze do łazienki zobaczyłem kropelki krwi na dywanie.
-Pewnie którejś rozwinął się bandaż.-Pomyślałem.
Poszedłem do swojego pokoju i zobaczyłem Sann.Siedziała na podłodze i na mnie czekała.Zdałem sobie sprawę że ma cieczkę.
-No super.Jeszcze tego brakowało.

Od Sann

-Więc...Idziemy do domu?-Zapytałam.
-Tak,możemy iść.
Weszłyśmi do domu przez drzwiczki dla psówzamontowane w kazdym domku,to w końcu miasto dla zwierząt i ludzi razem.
Damon włożył nam do misek udka.Od razu zabrałyśmy się do jedzenia.A jadłyśmy dość łapczywie bo byłyśmy strasznie głodne.
Zjadłyśmy już swoje porcje i rozejrzałyśmy się po domu.
-Chodźmy na górę.-Zaproponowała Whisper.
-Dobrze,chodźmy.-Zgodziłam się.
Dom był bardzo ładnie urządzony.Przemierzałyśmy kolejne pokoje,aż w końcu trafiłyśmy do sypialni naszego właściciela.

Od Whisper

Przeszłam się po trawie. Ziewnełam niepewnie rozglądając się dookoła. Odkryłam że jednak jestem głodna. Wcześniej strach zdusił to uczucie. Przeciągnęłam się. Spoglądając na Sann. Zdążyłam się już uspokoić. Nie byli straszni. 

Od Damona

No,jesteśmy na miejscu.W końcu...
-Whisper!Sann!Wysiadamy!-Powiedziałem lekko wściekły że się nie wyśpię.-Chyba od razu padnę na łóżko,nie wiem jak wy.No dobra,pierw dam wam coś do jedzenia, w spiżarce są udka z kurczaka,zjecie?-Zapytałem się ich jakbym oczekiwał odpowiedzi.No tak jakby odpowiedziały,merdając ogonami.
-Udko?Super!Jestem bardzo głodna.Od dwóch dni nic nie jadłam.-Powiedziała San do Whisper.

Wypuściłem psy z samochodu.
-Tylko nie myślcie o ucieczce.-Powiedziałem.-Załatwcie się i do domu.
Sann do mnie podeszła i zaczęła merdać ogonem.Pogłaskałem ją.Chwilę potem podeszła Whisper,ją równiez zacząłem głaskać.Poszedłem do domu a psy zostały w ogrodzie.

Whisper?

Od Whisper

Dom? A cóż to takiego? Prawdziwego domu nigdy nie miałam. Jedynie u handlarza psów cos tam niby było. Ale potem te walki. Nie domu nigdy nie miałam. Sann musiała chyba zobaczyć zdumienie na moim pysku bo usmiechnęła się i wyjaśniła o co chodzi. Powiedziała że dom to miłe miejsce. Czyli nie będzie źle. Chyba. 

Od Sann

Damon posadził ją na tylnym siedzeniu.Przesiadłam się do niej.
-I co?Lepiej?-Zapytałam.
-Tak,łapy mnie aż tak nie bolą.Może rzeczywiście nie jest taki zły.
-Nazywa się Damon.Teraz jedziemy do domy.Nie wiem jak wygląda bo jeszcze tam nie byłam.Pewnie jest duży.
-Do...Domu?-Zapytała ze zdziwieniem.
-Tak.Jak jechaliśmy powiedział że będzie mi tam dobrze.Tobie też.Znalazł mnie jakąś godzinę wcześniej nż ciebię.
-Zaraz dojedziemy.-Powiedział Damon.Wcześniej wyglądał na zamyślonego.

Whisper?

Od Whisper

Potrząsnełam łbem. Chyba on naprawdę nie jest taki zły. Byłam dość otumaniona bólem. Nie pewnie machnęłam ogonem. Potem poruszyłam łapami sprawdzając ich stan. Zamrugałam dość zaskoczona tym w jaki sposób mnie potraktowano. Pytanie, co dalej. Co się teraz ze mną stanie. 

Od Damona

Zatrzymałem się przy weterynarii.Wyciągnąłem przestraszonego psa z samochodu i zaniosłem do gabinetu.
-Na szczęście nikogo nie ma.-Powiedziałem do suczki.
-Znowu ty?Z innym psem?-Zapytała zdziwiona weterynarka.
-Tak jakoś wyszło.Wpadła w drut kolczasty,który lezał na ziami i sie zaplątała.Wezmę ją do siebię.
-Pokaż mi  tu ją.
Położyłem psa na stole.
"Pani weterynarz" ostroznie opatrzyła pokaleczone łapki.
-Możesz już iść.Gotowe!
-Dzięki.

Wróciłem do samochodu.Pies chyba był w lekkim szoku i nie wiedział co sie właśnie stało.

Whisper?

Od Whisper

Byłam szczerze przerażona. Obok mnie jest jakiś pies. Niby wygląda przyjaźnie ale przecież może się na mnie rzucić w każdej chwili. Skuliłam się niezdarnie przez ból. Obserwując wszystko szeroko otwartymi oczami na pewno nie wydawałam się groźna. 
-A ty skąd jesteś?-spytałam cicho na wszelki wypadek. Może zajęta rozmową nie zaatakuje mnie? 
Nie odpowiedziała od razu wyglądając na zamyśloną. Może źle trafiłam z pytaniem. Zatrzymaliśmy się. Poderwałam się na łapy zaskoczona.

Od Sann



 Mój nowy właściciel wyciągnął suczkę z siatki.Wziął ją na ręce chociaż trochę się wyrywała.Wsadził ją do samochodu,na tylne siedzenia.Wsiadł do samochodu i zawrócił z powrotem do "Łapki".
-Cześć.-Powiedziałam merdając ogonem.-Jak się nazywasz?Jestem Sann.
-Whisper...Gdzie jestem i co on ze mną zrobi?-Zapytała.
-Zawozi Cie do weterynarza,właśnie z tamtąd wracaliśmy,ale jesteś ranna.Nie bój się go.To dobry człowiek.

Whisper?


Od Whisper

Przebiegłam przez drogę tuż przed wielkim świecącym potworem. Uderzyłam w jakieś druty zaczepiając się. Gdy auto zatrzymało się nerwowo zaczęłam się wyrywać wbijając zardzewiałe druty w łapy. Z piskiem spróbowałam jeszcze raz szarpiąc się jak szalona gdy człowiek podszedł do mnie. Zastygłam w bezruchu w miarę możliwości przypadając do ziemi. Zaskowyczałam. Starałam się na niego nie patrzeć. Uszy położyłam płasko na głowie. On chyba coś do mnie mówił. Udało mu się wyciągnąć mnie z siatki 

Od Damona

Wracałem z Sann do domu,kiedy mignęła mi jakaś biało-ruda kulka.
-Po raz kolejny pies.Super.-Wymamrotałem.-Jakby mi jeden nie starczał.
Zatrzymałem samochód i kazałem Sann zostać.Wyszedłem do tamtej suczki.

Whisper?

Nowa Suczka!

 Nazywa się Whisper!

Od Damona

    Jechałem nocą przez miasto.Wracałem z nowej pracy.Nagle na drogę wyskoczyło mi coś białego.Zatrzymałem samochód.
-To jakiś pies.-Pomyślałem.
Zwierzę usiadło  na chodniku.Cóż...Obowiązki  nakazują pomóc zwierzakowi...Wysiadłem z samochodu i podszedłem do psa.

Z punktu widzenia Sann:

Człowiek podszedł do mnie i zauważył krwawiącą łapę.
-Hmmmmm...To powinien obejrzeć weterynarz.Zawiozę cię do "Łapki".-Powiedział.
Nie wiem czemu,ale pomerdałam ogonem.I nie wiem czemu,ale poszłam z nim do samochodu.Otworzył mi drzwi i wsadził na miejsce obok kierowcy,otworzył też okno.Wysadziłam głowę za szybę.

Z punktu widzenia Damona:

-Grzeczny pies.-Pomyślałem.Właśnie dojeżdżaliśmy do ''Łapki".Zamknąłem okno i zaparkowałem.Wyszedłem i otworzyłem drzwi psu.
-Dobry wieczór.-Powiedziałem.
-Dobry.Co cię sprowadza?
-Znalazłem rannego psa.-Wskazałem palcem na zwierzaka.-Ma coś z łapą.Mogę go tu  zostawić?
-Zostawić nie za bardzo.Nie ma miejsc,ale łapkę obejrzę.-Powiedziała.
-To co mam z nim zrobić?
-Z nią,to suczka.Zabrać ją do domu.
-Nie mogę.
-Dlaczego?
-No dobra,nie ma powodu,ale nie powinienem jej brać.Chodzenie na spacery,karma,zabawki.
-Nie przesadzaj.Chyba nie zostawisz tego spojrzenia na pastwę losu.
Rzeczywiście,suczka patrzała sie na mnie swoimi czarnymi oczkami.
-No dobra, biorę ją.